Juz kiedys w drodze pociagami do Wloch bylismy w tym miescie.
Na stacji zaczepil nas jeden Murzyn, ktory zapytal nas o pogode (?). Po krotkiej rozmowie dowiedzielismy sie, ze Rijeka to shit city nie dla turystow. W sumie nie ma tutaj czegoc bardziej interesujacego, ciekawy jest port gdzie zawijaja wielkie statki. A tak to ceny takie same jak gdzie indziej (drogo).
Chodzac po miescie i szukajac jakiegos marketu zaczepilismy Chorwata. (tak w ogole, to caly czas to piszac w kafejce, stary qrde dziad kolo nas oglada gejowskie pornosy :F) Pogadalismy z kolesiem, byl bardzo mily i mowil plynnie po angielsku. Pokazal nam gdzie jest market i kantor. Opowiedzial nam tez historie, jak byl kiedys w Gdansku, i taksowkarz prosil go, aby zaczekal 1 godzine. Ten sie zdziwil i zapytal, co on bedzie przez cala godzine robil. Okazuje sie, ze po chorwacku godzina to jest rok.
Sadzac z tego co gosc nam opowiadal, jest chyba marynarzem.
Pojechalismy autobusem (chorwackich kolei) do Lupoglavu, gdzie czekal na nas pociag do Puli na polwyspie Istria.